Dlaczego warto wracać w to samo miejsce kilka razy?

Często szukam nowych ciekawych zdjęć na weekendowy, poranny wypad fotograficzny. Zazwyczaj szukam takich miejsc w internecie, bardzo pomocne jest google maps. Z takiej "googlowej" mapy można dużo wyczytać. Jakie jest ukształtowanie terenu, zalesienie, zbiorniki wodne itp.

Tyle informacji wystarczy, żeby stwierdzić czy miejsce jest atrakcyjne z punktu widzenia fotografii. Oczywiście można się pomylić i trafić na bardzo nieciekawe tereny i wtedy trzeba mieć plan B...

Plan B to może być kolejne nieznane nam miejsce, wcześniej dokładnie "wygooglowane" lub miejsce, które lubimy, dobrze znamy i odwiedzaliśmy wielokrotnie z aparatem. Dlaczego?

Z prostej przyczyny. Gdy dobrze znam jakieś miejsce, odwiedzałem je w różnych warunkach pogodowych to po pierwsze wiem czego mogę się spodziewać, a w głowie mam pełno pomysłów na zdjęcia, których nie zrobiłem przy ostatniej wizycie.

Dla mnie takim miejscem jest plaża w Redłowie. Po pierwsze to unikalne miejsce na mapie Zatoki Gdańskiej, a po drugie zawsze gdy tam jestem wracam z kilkoma dobrymi zdjęciami. To chyba jedna z niewielu kamienistych plaż w zatoce, w dodatku otoczona lasami kępy Redłowskiej i wspaniałymi klifami.

Miejsce to urzekło mnie do tego stopnia, że mam w swojej kolekcji mnóstwo zdjęć z tej lokalizacji i mam wrażenie powstanie ich jeszcze wiele. Plusem tego miejsca jest fakt, że jest oddalone o 10km o miejsca, w którym mieszkam.

 Odwiedzam Redłowo od samego początku mojej przygody z fotografią. Gdy przeglądam stare i nowe zdjęcia z tego miejsca, nieskromnie stwierdzam... zrobiłem duży postęp w sztuce fotografii.

W gruncie rzeczy takie cykliczne odwiedzanie jakiegoś miejsca jest doskonałą szkoła fotografii i daje nieocenioną możliwość oceny własnych zdjęć na przełomie lat.

PS. na zdjęciu powyżej duch... :)
PS2. poniżej zdjęcia monochromatyczne... nie byłbym sobą, gdyby nie dorzucił kilku zdjęć w odcieniach szarości.