Mroźne Babie Doły
Ostatnio w fotograficznym półświatku Trójmiasta rządzą zdjęcia z plaży Babie Doły. Informacje typu 6 stycznia o świcie na plaży było 20 fotografów nie jest niczym dziwnym (szczególnie, że był to dzień wolny od pracy). Naturalnie również chciałem mieć własne kadry zmrożonej, arktycznej scenerii Babich Dołów, ale jako, że mam urlop postanowiłem przeczekać ten "boom" i wybrać się tam dzisiaj, głównie dlatego, żeby nie czekać w kolejce do zrobienia zdjęcia i nie mieć na co drugim zdjęciu jakiegoś fotografa w kadrze... no i generalnie lubię robić zdjęcia w samotności, taki przywilej tej pięknej pasji, że można czasami pobyć samemu ze sobą. Sam nie byłem bo spotkałem trzech kolegów po fachu, ale trzy osoby to jeszcze nie tłum więc było OK... chociaż, żeby zrobić zdjęcie powyżej musiałem poczekać w kolejce.
Było warto... Mróz i pobudka (przypomnę mam urlop) o 5:15, żeby być na plaży około 6:30 to nic przyjemnego, ale jak w zamian dostaje człowiek zamrożony brzeg Bałtyku, mocno falującą wodę, całkiem ciekawe niebo (chociaż ów niebo mogłoby być lepsze), no i mnóstwo zmrożonych "pierwszych planów" to nagle robi się człowiekowi ciepło (żartuję... zmarzłem). Spędziłem na plaży w dziesięciostopniowym mrozie prawie 4 godziny, a efekty możecie podziwiać poniżej.
Komentarze
Prześlij komentarz