Manualna optyka pod bagnet Fuji X

Od dłuższego czasu fotografuję przy pomocy manualnej optyki, taka przygoda, która trochę z konieczności, a trochę chęci rozruszania swojej lekko zastałej pasji na wyższe obroty.
Cała przygoda zaczęła się zaraz po zakupie Fuji XE3, kupiłem go z kitowym obiektywem, który pewnie dobry optycznie zupełnie nie miał duszy, nawet zoomem sterował silnik za pomocą drobnych ruchów pierścieniem w lewo, lub prawo. Zaraz po zakupie aparatu kupiłem kilka manualnych szkieł, od chińskich producentów, którzy ku mojemu zdziwieniu zbierają bardzo dobre recenzje, często nie jest to optyka ostra jak brzytwa, ale mają to coś. Kupiłem Meike 28mm f2.8, Meike 35mm f1.7, 7Artisans 7.5mm f2.8, 7Artisans 55mm f1.4, Kamlana 50mm f1.1 i Pergear 25mm f1.8. Każde z tych szkieł ma swoje problemy, bliki pod światło, nieostrości na brzegach i resztę dziwnych technicznych parametrów, które raczej mnie nigdy nie interesowałem. Zawsze mnie zastanawiało w jakim celu ludzie tak mocno skupiają się nad doskonałością techniczną obiektywu, wielkie fotografie powstawały często na optyce, która dzisiaj nie przeszła by żadnego testu. Każdy z tych obiektywów robi wystarczająco dobre i ostre zdjęcia i szczerze dla kogoś kto nie ogląda ich z lupom różnice nie są do dostrzeżenia. Wiem, że część fotografów nie lubi rozmawiać o sprzęcie bo zdjęcie robi fotograf, a fotografia ma się zwyczajnie bronić, ale ja lubię rozmawiać o sprzęcie. Co prawda nie o megapikselach, procesorach itp. ale o estetyce i o tym jak sprzęt na Ciebie działa, a ma działać tak, żeby Ci się chciało go używać. Dla mnie dalmierzowa estetyka Fuji XE, X100 czy XPRO to strzał w 10, dają mi poczucie, że trzymam w ręku nie tylko urządzenie technicznie na najwyższym poziomie, z nowoczesnych materiałów to jeszcze dochodzi do tego aspekt estetyczny, ten aparat podoba mi się wizualnie, z założonym 55mm 1.4 wygląda obłędnie, notabene sam obiektyw jest genialny. Taki odczucia sprawiają, że zwyczajnie mam ochotę iść i robić zdjęcia, a to już 50% sukcesu. Manualne ostrzenie jest naturalnie wolniejsze, ale ma sporą przewagę, to gdzie jest ostrość precyzuje obrotem pierścienia ostrości, a nie wybieraniem punktu ostrości, jednego z 350, albo przekadrowywanie z jednego rogu fotografii do drugiego. Jeżeli chce mieć ostry pierwszy plan, proszę bardzo, chce mieć ostry drugi, trzeci, mogę to robić bez zmiany kadru, bez latania po opcjach aparatu, krótkie ruchy pierścienia w lewo, czy w prawo i jest to co chcę. Dodatkowo współczesne metody manualnego ostrzenia są już tak dopracowane, że samo ostrzenie nie sprawia problemu, a po chwili treningu samo ostrzenie staje się intuicyjne i szybkie. Jest coś jeszcze, ja to nazywam obcowanie z fotografią... Jeżeli aparat dobiera za Ciebie parametry, AF ostrzy w ms tam gdzie chcesz, to zwyczajnie robisz zdjęcia, ale jeżeli każdy parametr ustawiasz sam, ostrość ustawiasz ręcznie to obcujesz z fotografią i to obcowanie jest dla mnie bardzo przyjemne...
Nie bójcie się tanich, manualnych obiektywów są świetne.



Komentarze

Popularne posty