Mechelinki vol.2 - tym razem mgły nie było


Do Mechelinek wracam zawsze wtedy gdy mam czas i pozwala na to pogoda. To piękne miejsce, a w mojej prywatnej skali razem z Redłowem, Mechelinki zajmują ex aequo pierwsze miejsce. Dzisiaj wypuściłem się z Mechelinek w stronę Gdyni, doszedłem prawie do torpedowni i nie żałuję bo po drodze jest mnóstwo zatoczek, głazów, zwalonych drzew, jednym słowem jest mocno fotogenicznie. 

W torbie miałem Sigme 10-20mm, Nikkora 50mm, 35mm i 28mm, kilka filtrów prostokątnych i oczywiście statyw. W sumie to używałem tylko Sigmy i przez cały czas to właśnie to moje ulubione, super szerokie szkło było przypięte do Nikona D7100. Stałki też się przydały, ale o tym napiszę w kolejnym poście... Generalnie nie tylko krajobrazem człowiek żyje :)

No właśnie... "nie tylko krajobrazem człowiek żyje" - to jest sedno moich dzisiejszych przemyśleń w drodze powrotnej z Mechelinek. Mam na dysku mnóstwo zdjęć morza, kilka naprawdę udanych kilka gorszych, a razem pewnie koło kilkuset. Co mnie nachodzi, żeby wstawać o trzeciej w nocy i jechać 30km żeby zrobić kilka zdjęć motywu, który uwieczniłem już na zdjęciach kilkaset razy? Po pierwsze mimo, że chciałbym robić genialne reportaże itp. to kocham te "widoczki" i robienie ich sprawia mi dużo frajdy, a po drugie czas spędzony o świcie na plaży, świeże powietrze, szum fal, piasek ładuje mi baterie do pełna. 
...no i zawsze może trafić się jakiś temat do sfotografowania.




















Komentarze

Popularne posty