Konkursy fotograficzne

Konkursy fotograficzne to wspaniała okazja, żeby zdobyć dodatkowy sprzęt fotograficzny, lub gotówkę na jego zakup (lub zakup innych dobrodziejstw). Są konkursy lepsze i gorsze, z lepszymi bądź gorszymi nagrodami. Są konkursy, w którym jury to profesjonaliści, ale są też takie w których wygrywa ten kto zdobył najwięcej "like -ów"...
Ostatnio brałem udział w cyklicznym konkursie na zdjęcie miesiąca organizowanym przez firmę Nikon na łamach portalu "Szeroki Kadr". Biorę udział w tym konkursie co miesiąc już od dłuższego czasu, ale w październiku w końcu się udało... co prawda nie zdobyłem pierwszego miejsca, ale zdobyłem wyróżnienie. Wyróżnienie bardzo dla mnie ważne bo przyznane przez najlepszego polskiego fotografa kobiecych krągłości Wacława Wantucha. Kto nie zna twórczości tego Pana ma dobrą okazję, aby nabyć najnowszy numer Digital Camera, w którym znajduje się obszerny wywiad z Panem Wacławem. Swoją drogą imię Wacław i fotografia aktu tworzą jakiś komiczny duet, który sprawia, że szyderczy uśmiech na mojej twarzy pojawia się za każdym razem gdy widzę zdjęcie tego wybitnego fotografa i mały podpis pod zdjęciem "Wacław" :) Panie Wacławie, jeżeli kiedyś z jakiś niewyjaśnionych powodów trafi Pan na ten post to z góry przepraszam, cenię Pana twórczość, a ta mała aluzja miał sprawić, że ten post będzie troszkę dowcipniejszy. Wracając do tematu... Z wyróżnienie cieszę się podwójnie bo po pierwsze przyznał je wybitny fotograf, a po drugie zdobyłem wyróżnienie w dziedzinie bardzo mi obcej - fotografii aktu... Co prawda tematem konkursu był "Aktożart" czyli podejście do tematu aktu w żartobliwy sposób, ale tak czy inaczej było to dla mnie coś nowego. Na początku nie miałem pomysłu na zdjęcie, aż zobaczyłem ziemniaka w kształcie pięknej, krągłej pupy :). Trochę obierania, nieudolne rzeźbienie, fryzura z koperku i gotowe, a afekt można zobaczyć powyżej.

Tego typu konkursy są okej, pierwsze miejsca i wyróżnienia wybiera jury złożone ze specjalistów, nie ma tu miejsca na przypadek czy inne bolączki konkursów, o których zaraz napiszę. Wygrane cieszą bo raz, że człowiek może coś wartościowego wygrać, a wygrane cieszą, a dwa, że ktoś uznany w świecie fotografii wybrał Twoje zdjęcie jako te najlepsze.

Teraz czas na mroczną część konkursów fotograficznych, czyli konkursy organizowane na łamach portali takich jak FB, czy innych nastawionych na głosowanie internautów portali. Któregoś pięknego dnia natrafiłem w internecie na konkurs "Asy Pomorza". Konkurs był organizowany przez Dziennik Bałtycki (czytaj - poważna instytucja), ale formuła konkursu była z góry skazana na klęskę... Teraz to wiem, wtedy tylko się domyślałem. Konkurs przedstawiał się jak każdy inny tego typu. Zrób zdjęcie wyjątkowego miejsca na pomorzu, wrzuć na stronę i... proś o głosy swoich znajomych, spamuj im fb, naszą klasę, instagrama, twitera czy co tam jeszcze i tak przez miesiąc (tyle trwało głosowanie na najlepsze zdjęcie). Pokusiłem się o udział bo nagroda była zacna - 2000zł do wydania na sprzęt foto (ciężka sprawa jak się później okazało). Do konkursu zgłosiłem zdjęcie mojego ulubionego miejsca na Pomorzu - Torpedowni.
Jak się okazało nie o jakość zdjęcia tu chodziło, tylko o liczbę znajomych, których codziennie namówisz na oddanie 5 głosów na Twoje zdjęcie przez okres jednego miesiąca... Na szczęście mam wyrozumiałych znajomych, którzy systematycznie głosowali na moje zdjęcie co dało mi wygraną w tym konkursie i upragnione 2tyś zł. Ale... Wygrana nie była taka oczywista, przez większość czasu moje zdjęcie było na drugim miejscu, a na pierwszy miejscu było bezkonkurencyjne zdjęcie mola w Orłowie zrobione telefonem. Nawet gdy wysuwałem się na prowadzenie po chwili anonimowy twórca "wspaniałej" fotografii przeganiał mnie o 2-3 tyś głosów. Nie będę ukrywał, że napisałem maila do organizatorów konkursu o podejrzeniu oszustwa. Tak też było, jak się później okazało anonimowy Pan dostawał głosy z wszystkich krajów trzeciego świata (takie info otrzymałem od organizatorów po sprawdzeniu numerów ip przychodzących głosów). Finał był taki, że Pan ze znajomymi na całym świecie został zdyskwalifikowany, a ja wygrałem, ale to nie koniec niespodzianek... 2000zł do wydania na sprzęt foto okazało się być kartą podarunkową na kwotę 2000zł do wydania na cokolwiek w sieci sklepów Saturn. Niby darowanemu koniu nie zagląda się w zęby, ale w Saturnie sprzętu foto jest jak na lekarstwo, a już takiego, który mnie interesował nie ma w sumie wcale... Co nie zmienia faktu, że 2000zł to 2000zł... wydałem je z uśmiechem na ustach na całkiem solidny statyw Slik PRO 330 DX (polecam), plecak na sprzęt foto, Nikkora AF-S 50mm 1.8G (polecam), sokowirówkę i konsolę PSP :) Raczej nie wezmę już udziału w tego typu konkursach i pozostanę przy tych, w których o wygranej decydują profesjonaliści. 

Na koniec dodam, że wciąż biorę udział w kilku konkursach, których wyników jeszcze nie znam. Trzymajcie kciuki. Na pewno zgłoszę swoje zdjęcia do wszystkich konkursów, w których będę czuł się na siłach, więc na wszelki wypadek trzymajcie kciuki nieprzerwanie, aż do odwołania.

Komentarze

Popularne posty