(Cyk)licznie cz. 2


Kolejna porcja ludzi na ulicach trójmiasta... Chyba zaczynam lubić celowanie w przypadkowych ludzi. Może nie stworzyłem jeszcze nic mocnego, a ortodoksi ze świata streetphoto mogą spojrzeć na te zdjęcia z politowaniem, ale mi się osobiście bardzo podobają, a co najważniejsze w końcu zaczynam czerpać przyjemność z tego typu fotografii. 
No i w końcu zaczynam częściej zakładać stałkę 50mm, co mnie mocno cieszy bo kupiłem ją jakiś czas temu w ramach darmowej gotówki za konkurs fotograficzny, chciałem kupić jakiś mocno szeroki kąt, ale z uwagi na ograniczenia jakie narzucił mi organizator konkursu kupiłem Nikkora 50mm 1.8G (jak ktoś ma ochotę dowiedzieć się czemu 50mm, a nie to na co miałem naprawdę ochotę odsyłam do posta "konkursy foto").
Mimo, że rzadko korzystałem do tej pory z wyżej wymienionej stałki, chyba zacznę coraz częściej nosić ją w torbie. Fajny lekki, jasny obiektyw, z przyjemnym bokeh no i optycznie naprawdę na najwyższym poziomie, co przy cenie około 800zł powoduje, że warto mieć to szkło w swojej kolekcji. 
Od samego początku mojej przygody z fotografią pokochałem zdjęcia krajobrazowe, ale gdzieś tam głęboko w głowie zawsze podziwiałem zdjęcia uliczne. Uchwycone momenty zwykłego życia, statystycznych ludzi uchwycone w tak magiczny sposób, że zwykły spacer pary nastolatków w ulewne popołudnie urasta do dzieła sztuki. Mam nadzieję, że moje oko kiedyś dojdzie do etapu, w którym zwykła scena rozgrywająca się na ulicy po naciśnięciu migawki zachwyci ludzi. Na razie się uczę, ale mam w sobie dużo zapału i mam nadzieję talentu więc (cyk)licznie nr 1000 może być już serią naprawdę dobrych zdjęć.
Fotografia uliczna nie jest łatwa. Nie wystarczy wyjść z aparatem na ulicę obracać się wokół siebie i naciskać migawkę. Z mojego krótkiego doświadczenia z fotografią uliczną jasno wynika, że na polskich ulicach naprawdę mało się dzieje. Ludzie idą przed siebie w z góry zaplanowanym kierunku, rzadko się uśmiechają, rzadko okazują sobie uczucia, czy zdobywają się na jakieś spontaniczny przejaw szaleństwa. Dlatego trzeba dużo czasu spędzić chodząc po ulicach i czekając na ten moment. 

To jest też mój problem... Gdy wstaję przed świtem i jadę nad morze, żeby fotografować nadmorski krajobraz to jadę sam, nikt mnie nie pogania, krajobraz nie ucieka, mam dużo czasu na kadrowanie, każde zdjęcie mogę powtórzyć kilka razy. Nawet szybki wschód słońca trwa dużo dłużej niż ulotna, ciekawa chwila na ulicy. Gdy wychodzę z aparatem na ulicę to zazwyczaj ktoś ze mną jest i mimo, że bliskie mi osoby wiedzą, że spacer z fotografem bywa trudny, to mój wewnętrzny głos nie pozwala mi w pełni poświęcić się fotografii i myślę o osobie, która spaceruje obok mnie... Dlatego właśnie najlepsze zdjęcia zrobiłem gdy byłem sam na sam z aparatem.

Fotografia uliczna nie jest łatwa też z powodu interakcji jaką często trzeba nawiązać z osobami na zdjęciu. Szczególnie stałoogniskowy obiektyw 50mm wymaga dość bliskiego podejścia do fotografowanego obiektu. Często jest to niekomfortowe dla fotografowanego i krępujące dla fotografującego. Rozwiązaniem niby są obiektywy z długimi ogniskowymi, ale używanie tego typu szkieł na ulicy jakoś mi nie pasuje do filozofii streetphoto.
Generalnie nie lubię obiektywów ze zmienną ogniskową o bardzo dużym zakresie typu 18-200mm itp. Szerokie szkła typu 10-20 są okej, zresztą i tak nie ma w tej kwestii wyboru bo z szerokich stałek dominują obiektywy typu rybie oko. Najbardziej lubię moje 35mm, to najbardziej uniwersalny obiektyw, który mam zapięte na body przez 70% czasu.

W każdym razie cykl (cyk)licznie trwa dalej, a ja mam zamiar rozwijać się w szybkich ulicznych kadrach robionych 50mm Nikkorem. Naturalnie nie opuszczę swoich ulubionych krajobrazów, ale zaczynam szukać czegoś więcej w fotografii niż tylko ładne widoki.



Komentarze

Popularne posty